Zaprojektowany przez Renault, opracowany przez Nissana i wyprodukowany w fabryce Renault Samsung Motors w Busan w Korei Południowej. Renault Koleos był pierwszym w historii marki samochodem z napędem 4x4. Był pojazdem idealnym do ucieczki od codziennej rutyny, wygodnym, łatwym w prowadzeniu i oferującym prawdziwe możliwości terenowe.
Eksperci motoryzacyjni pisali o pierwszej generacji Koleosa że był crossoverem lub SUV-em. Mimo, że crossover to nie to samo co SUV, to - moim zdaniem - mieli rację. Przyjmuje się bowiem, że ideą crosovverów jest łącznie autów aut z kilku segmentów. Koleos zaś zapewniał komfort, jakiego można oczekiwać od hatchbacka, a także przestrzeń w kabinie godną kompaktowego minivana. Coś się zaś tyczy właściwości terenowych SUVa, to wyglądały one następująco:
- prześwit: 188 mm (diesel), 206 mm (benzyna)
- kąt natarcia: 27°
- kąt rampowy: 21°
- kąt zjazdu: 31°
- głębokość brodzenia: 450 mm
A do tego trzy warianty napędu do wyboru:
- 2WD - napęd przenoszony jest tylko na przednią oś
- 4WD Auto - system automatycznie rozdziela moment obrotowy na przednią i tylną oś w zależności od potrzeb; w normalnych warunkach napędzana jest tylko oś przednia, a w razie uślizgu kół napędowych dołączany jest napęd na oś tylną
- 4WD Lock - moment obrotowy jest rozdzielany po równo na obie osie (50:50), ale tylko przy prędkości do 40 km/h; po przekroczeniu tej prędkości napęd na tylną oś jest automatycznie rozłączany i samochód przechodzi w tryb 4WD Auto
Koleos został zaprojektowany tak, aby był samochodem wszechstronnym i zapewniał taką samą pewność prowadzenia podczas jazdy po mieście i poza nim, po drogach publicznych i autostradach, jak też podczas jazdy poza utartymi szlakami. A czy się dobrze sprzedawał? Jeżeli pod pojęciem "dobrze" rozumieć przełożenia z jazd próbnych na zamówienia, to Koleos sprzedawał się bardzo dobrze. Był to bowiem samochód, który bronił się jazdą próbną na tle ówczesnej konkurencji. Komfortowe i ciche zawieszenie, wydajne i ekonomiczne silniki, nieźle wykończone wnętrze - to wszystko przemawiało do klientów. Gorzej tylko było z tym, żeby w ogóle klienci chcieli przyjść do salonu i przetestować Koleosa. Dlaczego? Wyglądał solidnie, ale jakoś... niewspółcześnie... Zmieniło się to dopiero z nadejściem II generacji Koleosa: większej, masywniejszej, ale też bardziej muskularnej i eleganckiej.